Po francusku nazywa się to débaptisation, po hiszpańsku desafiliación, po włosku sbattezzo, po polsku „odchrzczenie“. Chodzi o prostą praktykę administracyjną (odbywającą się najczęściej przy pomocy listu poleconego), mającą na celu dokonanie adnotacji na marginesie księgi parafialnej, że osoba figurująca w niej jako ochrzczona, „nie jest już członkiem Kościoła rzymskokatolickiego“.
W 2003 r. opisywałam przypadek włoskiego ateisty Gianniego C., który miał kłopoty z odejściem ze stada owieczek ewidencjonowanych przez Kościół wbrew ich woli (tekst był publikowany i przytaczany w różnych mediach, znajduje się także w książce „Papież i kobieta“). W jego sprawie interweniował Gwarant Ochrony Danych Osobowych – włoski odpowiednik GIODO. Od tamtego czasu, osoby które od dawna zerwały wszelkie więzi z Kościołem katolickim i nie bardzo mają ochotę na przekraczanie jego progu, mogą załatwić sprawę listownie i otrzymać w ciągu 15 dni zapewnienie, że nie są już uważani za członka KRK i że dane ich nie będą wykorzystywane w żaden sposób – choćby w statystykach mówiących o tym ile procent katolików jest w społeczeństwie. Apostazja jest ważna, przede wszystkim z tego powodu, że zgodnie z prawem kanonicznym, każda osoba ochrzczona jest „poddanym“ Kościoła katolickiego i podlega władzy biskupa. Niestety ten feudalny relikt prawny, w krajach, w których rozdział między Państwem a Kościołem nie jest do końca jasny, może mieć konsekwencje cywilne.
W Polsce jest jeszcze dość trudno „wypisać się szybko i bezboleśnie“ z Kościoła, choć walczy o to od dawna Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów. Choć różnica teoretyczna między apostazją i „odchrzczeniem się“ jest niewielka, bo w jednym i drugim wypadku chodzi o formalne zerwanie związków z Kościołem rzymskokatolickim, w praktyce różnica jest ogromna. Zgodnie z obowiązującą aktualnie w Polsce procedurą, należy udać się osobiście do parafii, w której było się chrzonym, wraz z wypełnionym formularzem wypisu (2 egzemplarze) oraz aktem chrztu i do tego przyprowadzić ze sobą dwóch świadków. Owszem, można „wypisać się“ z Kościoła, ale jest to w dalszym ciągu procedura skomplikowana, pochłaniająca czas, energię i pieniądze, czasami przykra (bo zdarza się, że ksiądz próbuje odwodzić od zamiaru), a przede wszystkim jest to procedura antyeuropejska.
O „odchrzczeniu“ oraz o książce „Odejść ze stada“ (Uscire dal gregge, Luca Sossella Editore, 2008), która jest kompendium wiedzy dotyczącym tego tematu, rozmawiamy z jej autorami Raffaele Carcano (Sekretarzem włoskiego Stowarzyszenia Ateistów i Agnostyków Racjonalistów) i Adele Orioli (prawniczką włoską zajmującą się sprawami osób niewierzących).
W cieniu San Pietro - powrót na stronę główną
Agnieszka Zakrzewicz swą dziennikarską pracę rozpoczęła w Radiu Watykańskim. Dziś, mieszkając od 20 lat w Rzymie i pracując jako korespondent zagraniczny dla polskich mediów, opowiada o kulisach Kościoła i Watykanu. W szczególności o tych sprawach, które najbardziej dotykają problemu kobiet w funkcjonowaniu tej instytucji, pedofilii, homoseksualizmu, sekularyzacji współczesnego społeczeństwa oraz przemian Kościoła katolickiego w epoce „postwojtyłowej“. W blogu „W cieniu San Pietro“ znajdziecie wszystko to, o czym otwarcie pisze prasa zagraniczna, a o czym z trudnością przeczytacie w prasie polskiej.
Ukazało się wdanie włoskie "Watykańskiego labiryntu"
Kliknij "lubię to" - W cieniu San Pietro fan page na Facebook
czwartek, 25 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.