Agnieszka Zakrzewicz swą dziennikarską pracę rozpoczęła w Radiu Watykańskim. Dziś, mieszkając od 20 lat w Rzymie i pracując jako korespondent zagraniczny dla polskich mediów, opowiada o kulisach Kościoła i Watykanu. W szczególności o tych sprawach, które najbardziej dotykają problemu kobiet w funkcjonowaniu tej instytucji, pedofilii, homoseksualizmu, sekularyzacji współczesnego społeczeństwa oraz przemian Kościoła katolickiego w epoce „postwojtyłowej“. W blogu „W cieniu San Pietro“ znajdziecie wszystko to, o czym otwarcie pisze prasa zagraniczna, a o czym z trudnością przeczytacie w prasie polskiej.

Ukazało się wdanie włoskie "Watykańskiego labiryntu"

Ukazało się wdanie włoskie "Watykańskiego labiryntu"

Kliknij "lubię to" - W cieniu San Pietro fan page na Facebook

Petycje






Pod tą petycją podpisało się już 100 tysięcy osób z całego świata.
Podpisz ją także ty!!! http://www.emanuelaorlandi.it/

TEKST PETYCJI
Prawda o Emanueli Orlandi



Do Kardynała Tarcisio Bertone
Sekretarza Stanu Papieża Benedykta XVI


Eminencjo,

              porwanie Emanueli Orlandi, obywatelki watykańskiej, które miało miejsce w 1983 roku, rzuciło cień i wątpliwości co do zachowania się Watykanu, który w ciągu ostatnich trzech dekad nie miał odwagi, by zburzyć mur milczenia i zapomnienia wzniesiony wokół tej historii.

Państwo Watykan całkowicie zrezygnowało z szukania swojej niewinnej obywatelki, wywołując oburzenie wielu ludzi i tych wszystkich kapłanów, którzy codziennie dedykują się temu, aby życie najsłabszych było poszanowane.

Nadszedł czas, aby wysłać silny sygnał zmiany.

Prosimy, aby zostało otwarte dochodzenie wewnątrz Watykanu, w sprawie porwania Emanueli Orlandi i aby ustanowiono Komisję Kardynalską, która  podejmie zobowiązanie, z uczciwością i dobrą wolą, aby wydobyć prawdę o tej haniebnej i nieludzkiej historii.

Niech ofiara Emanueli, żywej lub martwej oraz wieczyste męczeństwo jej rodziny, przyczyni się do głębokiej i radykalnej zmiany w umysłach tych, którzy na szczycie hierarchii kościelnej, prowadzą ten Kościół coraz dalej od nauk Jezusa .


Pietro Orlandi

18 października 2012


Podpisz petycję przez internet
Więcej informacji http://www.emanuelaorlandi.it/

CHCIAŁBYM, ABY TAKŻE POLACY WŁĄCZYLI SIĘ W SPRAWĘ POSZUKIWANIA PRAWDY O ZAGINIĘCIU EMANUELI ORLANDI


Z Pietro Orlandi, bratem zaginionej Emanueli rozmawia Agnieszka Zakrzewicz


Nadal wiemy stosunkowo mało o sprawie Emanueli Orlandi, choć od jej zniknięcia upłynęło już 30 lat. Pana 15-letnia siostra zniknęła 22 czerwca 1983 roku, w dzień, w którym Jan Paweł II odbywał drugą pielgrzymkę (16 - 23 czerwca 1983 r.) do swojej ojczyzny objętej jeszcze stanem wojennym. "Przybywam, ażeby być z moimi rodakami w szczególnie trudnym momencie dziejów Polski po II wojnie światowej" – papież powiedział do generała Wojciecha Jaruzelskiego podczas spotkania w Belwederze. Wielkie symboliczne znaczenie miało też spotkanie w Tatrach, w Dolinie Chochołowskiej z Lechem Wałęsą, przywódcą Solidarności. Włoski dziennik „Corriere della Sera“ informował na pierwszej stronie: „Wałęsa zobaczy papieża“. Dla Polski to był ważny moment historyczny. Co natomiast Pan pamięta z tamtego dnia, w którym zaginęła Emanuela?
To był bardzo gorący, czerwcowy dzień, który nie różnił się niczym szczególnym od innych. Zjedliśmy wspólnie obiad i Emanuela miała iść na ostatnią lekcję do szkoły muzycznej przy Placu Sant'Apollinare w Rzymie.
Niestety mam przykre wspomnienie tego ostatniego razu gdy widziałem moją siostrę, gdyż pokłóciliśmy się i ona wyszła trzaskając drzwiami. Chciała, żebym odwiózł ją do szkoły na motorze, bo czasami to robiłem. Ja jednak byłem umówiony. Wiele razy w życiu żałowałem, że jej nie odwiozłem... Wszyscy mi mówią, że to, co miało się wydarzyć i tak by się wydarzyło, na przykład dzień później. Nie wiem...
Emanuela wyszła z domu i miała dwie możliwości: iść pieszo lub jechać autobusem. Dwie drogi były różne. Moja siostra wsiadła do autobusu, bo już było późno. Wysiadła na przystanku przy Corso Rinascimento i ostatni odcinek drogi poszła na piechotę. Wtedy, na wysokości Senatu zatrzymał ją mężczyzna w samochodzie, który zaoferował jej pracę - rozdawanie ulotek na pokazie mody Sióstr Fontana. Emanuela powiedziała, że musi zapytać rodziców. On ją uspokoił, mówiąc, że może przyprowadzić również ich. Zaoferował się, że poczeka na nią po lekcji i da jej materiały reklamowe, żeby pokazała w domu. Emanuela poszła na zajęcia i przed wyjściem ze szkoły zadzwoniła do domu, żeby o tym wszystkim opowiedzieć. Rodziców nie było, rozmawiała ze starszą siostrą, która powiedziała jej, że proponowane wynagrodzenie wydaje jej się zbyt wysokie i że lepiej jak porozmawia wieczorem z tatą.
Moja siostra wyszła po zajęciach i do 19.10 była w towarzystwie swojej koleżanki, która później pojechała do domu. Druga młodsza siostra, wraz z przyjaciółmi, czekała na nią dwieście metrów dalej. Widząc, że Emanuela nie pojawiła się o umówionej godzinie, poszli w kierunku szkoły, gdzie dotarli około 19.30. Już jej tam nie było. Od tego momentu wszelki ślad po niej zaginął. Wraz z moim ojcem poszliśmy od razu na policję złożyć zawiadomienie o zniknięciu naszej bliskiej. Nie chciano jednak go przyjąć, gdyż upłynęło zbyt mało czasu. Tłumaczono nam, że może oddaliła się dobrowolnie i tylko się spóźni
            Właśnie tego dnia Jan Paweł II był na pielgrzymce w Polsce. Do dziś zastanawia mnie fakt, że papież, został od razu poinformowany o "nietypowym spóźnieniu" 15-letniej obywatelki watykańskiej, gdy wsiadał do samolotu odlatującego do Rzymu. Watykan wiedział, że jest planowane porwanie i obawiał się go.

W październiku wystosował Pan petycję do watykańskiego sekretarza stanu, kard. Tarciso Bertone. Podpisało się pod nią już 100 tysięcy osób z całego świata. Powiedział mi Pan, że chciałby, aby także Polacy włączyli się w sprawę poszukiwania prawdy o zaginięciu Emanueli Orlandi, tak jak robi to już wiele osób innych narodowości. Pana zdaniem porwanie Emanueli ma bezpośredni związek z Polską?
Nie wiem, czy ma bezpośredni związek z Polską, ale ma z tym, co Jan Paweł II zrobił dla Polski w jej najtrudniejszym momencie historii po drugiej wojnie światowej. Ufam też w to, że może z Polski, od osób, które były najbliższe papieżowi, otrzymamy wreszcie jakąś wskazówkę dotyczącą tego, co stało się z Emanuelą.

"Fakt, iż tak uporczywie milczy się o sprawie Emanueli Orlandi, świadczy o tym, że prawda jeszcze przeszkadza komuś w Watykanie" – powiedział Pan te słowa. W książce Gianluigiego Nuzziego "Jego Świątobliwość. Tajne dokumenty Benedykta XVI", jest również ten, w którym odradza się papieżowi, by mówił publicznie o Emanueli Orlandi, gdyż to może sprawić wrażenie, że ma Pana rację.
Fakt, że nie chce się, aby papież choćby wymienił imię Emanueli świadczy o tym, że prawda o jej zniknięciu komuś w Watykanie nadal przeszkadza. Takie zachowanie wystawia Stolicę Apostolską na krytykę opinii publicznej, bo wystarczy zapytać kogokolwiek na ulicy o sprawę Emanueli Orlandi - odpowiada, że za Spiżową Bramą wiedzą wszystko i to ukrywają. Dlaczego ludzie tak myślą? Bo skłania ich do tego milczenie tej instytucji.
Jesteśmy coraz bliżej prawdy i wcześniej, czy później wyjdzie ona na jaw. Mam nadzieje, że stanie się to jak najszybciej. Nie boję się. Jestem zdeterminowany szukać do końca życia mojej siostry i czuję, że mam po mojej stronie opinię publiczną. Chcę poznać prawdę o jej zniknięciu, jakakolwiek by ona nie była.
Myślę, że dotąd, aż prawda nie wyjdzie na jaw, będzie ona wisieć nad głowami tych, którzy są odpowiedzialni za zniknięcie Emanueli, jak miecz Damoklesa.

Pomimo wszystko jest Pan nadal osobą wierzącą?
Jest to dość trudne. Chciałbym, aby ktoś pomógł mi wierzyć bardziej gorliwie. Co innego jednak jest wierzyć w Boga, a co innego wierzyć ludziom. Przez wszystkie te lata nie straciłem mojej wiary, nadal jestem praktykującym katolikiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.