Agnieszka Zakrzewicz swą dziennikarską pracę rozpoczęła w Radiu Watykańskim. Dziś, mieszkając od 20 lat w Rzymie i pracując jako korespondent zagraniczny dla polskich mediów, opowiada o kulisach Kościoła i Watykanu. W szczególności o tych sprawach, które najbardziej dotykają problemu kobiet w funkcjonowaniu tej instytucji, pedofilii, homoseksualizmu, sekularyzacji współczesnego społeczeństwa oraz przemian Kościoła katolickiego w epoce „postwojtyłowej“. W blogu „W cieniu San Pietro“ znajdziecie wszystko to, o czym otwarcie pisze prasa zagraniczna, a o czym z trudnością przeczytacie w prasie polskiej.

Ukazało się wdanie włoskie "Watykańskiego labiryntu"

Ukazało się wdanie włoskie "Watykańskiego labiryntu"

Kliknij "lubię to" - W cieniu San Pietro fan page na Facebook

wtorek, 20 kwietnia 2021



Pielgrzymka papieża Franciszka do Iraku to milowy krok na drodze dialogu międzyreligijnego

Korespondencja z Rzymu


Salam, salam, salam, Allah maakum (Pokój, pokój, pokój, Bóg jest z wami) – tymi słowami Franciszek zakończył nabożeństwo w języku arabskim na stadionie w Irbilu, w irackim Kurdystanie.

Tak chrześcijański papież wyrzekł się symbolicznie motta krucjat Deus vult (łac. Bóg [tak] chce). Trzy dni apostolskiej wizyty (5-8 marca 2021 r.) w kraju Bliskiego Wschodu, który w ostatnich latach został całkowicie zdewastowany przez wojnę i terror ISIS, były przesłaniem pokoju i braterstwa.

Reflektory na Irak

Ta pielgrzymka Franciszka już zapisała się w historii. Inna niż wszystkie dotychczasowe podróże papieskie. Pierwsza w epoce COVID-19. Niebezpieczna i wymagająca nadzwyczajnych środków ostrożności oraz imponującej ochrony. Wizyta głowy Kościoła katolickiego w Iraku była ważna z wielu powodów, zarówno politycznych, jak i religijnych, ale przede wszystkim zwróciła przez moment reflektory mediów na ten kraj, niemogący od dziesięcioleci zaznać pokoju, targany wojnami, konfliktami religijno-etnicznymi i terroryzmem. Rzuciła światło na dramatyczną i wciąż gorącą sytuację na Bliskim Wschodzie.

Franciszek został powitany na lotnisku w Bagdadzie przez premiera Iraku Mustafę al-Kadhimiego, pełniącego tę funkcję od niespełna roku. Oficjalna ceremonia odbyła się w Pałacu Prezydenckim, z udziałem prezydenta Barhama Saliha wywodzącego się z Patriotycznej Unii Kurdystanu oraz przedstawicieli władz i społeczeństwa obywatelskiego, do których papież wygłosił pierwsze przemówienie, mówiąc o konieczności zapewnienia demokratycznego udziału w państwie wszystkim grupom politycznym, społecznym i religijnym oraz zagwarantowania podstawowych praw wszystkim obywatelom. W Bagdadzie odbył też spotkanie z duchowieństwem w katolickiej katedrze obrządku syryjskiego Matki Bożej Zbawienia, gdzie w 2010 r. dżihadyści dokonali zamachu terrorystycznego, w którym zginęło 58 osób, a 80 zostało rannych.

Historyczne spotkanie

An-Nadżaf, święte miasto szyitów. Położone nad Eufratem, 144 km na południe od Bagdadu. Tu znajduje się Złoty Meczet z grobem kalifa Alego Ibn Abi Taliba, kuzyna i zięcia Mahometa, zmarłego w 661 r., oraz proroków Adama i Noego. W islamie szyickim jest uznawane za jedno z najświętszych miejsc, zaraz po Mekce i Medynie. Ali to pierwszy prorok szyicki, najważniejszy po Mahomecie. Co roku miliony pielgrzymów przybywają tu na Aszurę, największe szyickie święto, w pielgrzymce żałobnej. Kobiety odziane w czarne czadory zanoszą się płaczem. Nieopodal meczetu znajduje się Dolina Pokoju (Wadi al-Salam), największy muzułmański cmentarz, z 2 mln grobów.

W latach 1964-1978 w Nadżafie żył ajatollah Ruhollah Chomejni, który po rewolucji islamskiej został przywódcą Iranu. W marcu 1991 r., po wojnie w Zatoce Perskiej, w Nadżafie i Karbali wybuchło powstanie szyitów krwawo stłumione przez Saddama Husajna. Od tamtego momentu wąsaty dyktator zawsze obstawiał święte miasto wojskiem i wysyłał swoich szpiegów z sunnickiej partii Baas. Tu w sierpniu 2003 r. miał miejsce krwawy zamach Al-Kaidy, w którym zginął ajatollah Al-Hakim.

Dopiero w tym kontekście można zrozumieć, dlaczego wizyta papieża w Nadżafie ma wymiar historyczny. Głowa Kościoła katolickiego udała się osobiście do jednego z największych autorytetów islamu szyickiego. Franciszek zrobił milowy krok na drodze dialogu międzyreligijnego, spotykając się z umiarkowanym i poważanym ajatollahem Alim al-Sistanim. Spotkanie w małym pokoiku, trwające ponad godzinę, uwieczniły flesze i kamery. Na pewno nie wzbudziło to entuzjazmu teokratycznego reżimu z Teheranu. Tak jak nie spodobał się w Kairze, Ankarze i Rijadzie Dokument o ludzkim braterstwie dla pokoju światowego i współistnienia, podpisany w 2019 r. w Abu Zabi przez Franciszka i wielkiego imama Ahmada al-Tayyeba, przywódcę islamu sunnickiego. Dokument ten głosił m.in.: „Historia pokazuje, że ekstremizm religijny, ekstremizm narodowy, a także nietolerancja wytworzyły na świecie, czy to na Wschodzie, czy też na Zachodzie, to, co można by nazwać oznakami III wojny światowej w kawałkach”. Bergoglio kolejny raz jako pierwszy wyciągnął rękę do muzułmanów, co nie podoba się również tej części katolików, zarówno hierarchów, jak i wiernych, która wcale nie chce zakończyć świętych wojen, będących tysiącletnią tradycją chrześcijańsko-muzułmańską.

Po raz pierwszy w historii papież, zamiast namawiać wiernych na krucjaty i finansować je z własnej kieszeni, promuje model demokratycznego i pokojowego współistnienia, oparty na wolności wyznania i równouprawnieniu wszystkich grup etnicznych, społecznych i religijnych w obrębie państwa oraz równości gwarantowanej konstytucyjnie. Traktuje muzułmanów jak braci. Taka nowość budzi opory.

Śladami Abrahama i dżihadystów

Kurz, piasek, silny wiatr unoszący białe papieskie szaty to widok, który uderzył podczas międzyreligijnego nabożeństwa w starożytnym chaldejskim mieście Ur, odprawionego w drugim dniu wizyty, 6 marca, po spotkaniu z Alim al-Sistanim w Nadżafie. Czytano fragmenty Biblii i Koranu, śpiewano pieśni po arabsku i aramejsku, modlono się w wielu językach. To było jedno z najbardziej sugestywnych spotkań ekumenicznych w historii ludzkości.

W Ur, pomiędzy rzekami Tygrys i Eufrat, w pobliżu Zatoki Perskiej, narodził się Abraham, ojciec trzech religii monoteistycznych i pierwszy z hebrajskich patriarchów, żyjący 2 tys. lat przed Chrystusem. I tu rozmawiał z Bogiem, który nakazał mu porzucić ojczyznę i udać się do biblijnej Ziemi Obiecanej. Kamienne ruiny sprzed ponad 6 tys. lat odrestaurowano w 1999 r. i wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO przy okazji planowanej pielgrzymki Jana Pawła II do Iraku. Sprzeciwili się jej najpierw Saddam Husajn, a później dyplomacja Stanów Zjednoczonych. Nad antycznym miastem Ur górował niegdyś ziggurat, czasami utożsamiany z mityczną Wieżą Babel.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 13/2021, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.

 https://www.tygodnikprzeglad.pl/ziemia-ktora-moze-zaznac-pokoju/

 

 

Fot. IWP/Backgrid/East News

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.