„Nie
pozostawiam po sobie własności, którą należałoby zadysponować.
Rzeczy
codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę
rozdać wedle
uznania. Notatki osobiste spalić. Proszę, ażeby nad
tymi
sprawami czuwał Ks. Stanisław, któremu dziękuję za tyloletnią
wyrozumiałą
współpracę i pomoc. Wszystkie zaś inne podziękowania
zostawiam w
sercu przed Bogiem Samym, bo trudno je tu wyrazić”
(Jan Paweł
II, Testament, 6.03.1979).
Kiedy
dzieło: Karol Wojtyła - Jan Paweł II
"Jestem bardzo w rękach Bożych. Notatki osobiste 1962-2003"
skończyło na moim biurku, przysłane pocztą lotniczą w dniu moich 42 urodzin -
niektórzy pomyśleli, że to ironia losu lub cierpki żart.
Dzień
wcześniej zadzwonił do mnie włoski dziennik "La Repubblica" prosząc,
abym to właśnie ja przeczytała tę książkę i ją oceniła. Potraktowałam sprawę
bardzo poważnie. Pisałam o papieżu Polaku przez ponad 18 lat, więc poczułam, że
na dwa i pół miesiąca przed Jego kanonizacją powinnam zrobić coś dla Niego,
skoro tak dziwnym zbiegiem okoliczności to mnie przypadło osądzić operację
wydawniczą przeprowadzoną przez kard. Dziwisza wbrew testamentowi Jana Pawła
II. Zamiast świętować - pomimo, że jestem ateistką postanowiłam wybrać się na
rekolekcje z papieżem i przeczytałam dzieło od deski do deski - całe 634 strony.
Czym są
"Notatki osobiste" Karola Wojtyły?
Książka
wydana przez znane i cenione krakowskie wydawnictwo "Znak" jest
przede wszystkim ładnym przedmiotem. Zawiera całą zawartość dwóch kalendarzy z
1962 i 1985 roku, w których Karol Wojtyła skrupulatnie prowadził swoje osobiste
zapiski z rekolekcji odbywających się w najważniejszych momentach jego życia
duszpasterskiego: rocznica święceń kapłańskich, pierwszy wyjazd do Rzymu,
otrzymanie sakry biskupiej, nominacja kardynalska, pierwsza sesja Soboru Watykańskiego
II oraz coroczne rekolekcje w Watykanie w okresie wielkanocnym, gdy już został
papieżem. Wojyła datował strony kalendarzy według własnych potrzeb,
wprowadzając własny system kodyfikacji -
np. skróty, słowa po łacinie lub po włosku, podkreślenia zwrotów i
koncepcji jego zdaniem najważniejszych, plan dnia wyznaczony przez modlitwy,
liturgię i konferencje (Laudes, Meditatio
ante Sacrum, Sacrum, Gratiarum actio, Lectio S. Scripturae, Meditatio, Via
crucis, Vesperae, Adoratio, Rosarium, Lectio spiritualis, Meditatio, Matutinum
anticipatum, Matutinum antycypowane, Lectio S. Scripturae, Rosarium). Dla
wzbogacenia wydania, w książce wydanej przez "Znak" - jako ilustracje
- zostały przedrukowane niektóre strony kalendarzy. Dwa kalendarze - w swojej
formie oryginalnej zostały opublikowane już przez diecezję Mediolanu, więc to
już druga edycja Notatek osobistych,
wydanych wbrew woli papieża.
Jak napisał
Andrzej Horubała w tygodniku Do Rzeczy:
“Dwie trzecie książki reklamowanej
jako „dziennik duszy” Jana Pawła II to notatki z rekolekcji watykańskich: cudze
sformułowania, cudze aforyzmy".
To prawda - Notatki osobiste to nic więcej niż
zapiski, które nie mają innego celu, jak tylko służyć własnej pamięci. Te
robione przez Wojtyłę nie były jednak chaotyczne i wykonywane w sposób
przypadkowy. Dobry grafolog może nam wiele powiedzieć o osobowości papieża,
który wkrótce stanie się świętym. Wystarczy jednak spojrzeć uważnie na strony
kalendarzy, aby zrozumieć, że mamy do czynienia z osobą zdyscyplinowaną,
systematyczną i bardzo dbającą o szczegóły, posiadającą ogromną zdolność
syntezy i która ma szczególny związek z swoimi zapiskami - bardzo intymny i
rygorystyczny.
Interesujące
jest czytać na marginesie notatek papieża jego inne uwagi w postaci nazwisk,
które jednak nie są związane z cytatami: Dostojewski, Kołakowski, Hemingway,
Manzoni, Heidegger, Tołstoj, Sartre, Bonhoeffe, Św. Tomasz, Jan Bosco, Matka
Teresa, Marks, Gołubiew, ale także Hitler - oprócz mniej lub bardziej znanych
nazwisk kardynałów i prałatów, którzy prowadzili konferencje w czasie
rekolekcji w Watykanie. Te "cudze sformułowania" czy fragmenty jakiś
cytatów, przeplatają się z własnymi refleksjami Jana Pawła II, jego prywatnymi
i fragmentarycznymi uwagami, pytaniami skierowanymi do siebie samego - tworząc
w ten sposób specyficzny metajęzyk, ujawniający "nagi", podświadomy
przepływ myśli, który staje się duchową medytacją.
Ma rację
kardynała Dziwisz, pisząc na swoje usprawiedliwienie: "Nie spaliłem
notatek Jana Pawła II, gdyż są one kluczem do zrozumienia jego duchowości,
czyli tego, co jest najbardziej wewnętrzne w człowieku: jego relacji do Boga,
do drugiego człowieka i do siebie"
Czytając
uważnie Notatki osobiste rzeczywiście
można "zajrzeć" do głowy autora i w jego serce, by poznać strukturę
myśli teologicznej Wojtyły i jego mistycyzm. Jest to operacja bardzo intymna -
pogwałcenie - nie tylko woli papieża wyrażonej przez niego jasno w testamencie:
"Notatki osobiste spalić", ale i autonomii twórcy. Wojtyła oprócz
tego, że przez 27 lat był głową Kościoła katolickiego, pisał wiersze, sztuki,
wydawał książki - miał więc pełną świadomość tego, co jest dziełem skończonym i
może ujrzeć światło dzienne, a co po prostu należy wyrzucić lub spalić. I
jeżeli napisał "spalić" to znaczy, że nie chciał, aby takie osoby jak
ja - i kolejne po mnie - analizowały jego "nagi", podświadomy
strumień myśli, rozbierając go słowo, po słowie, na czynniki pierwsze – tak jak zrobiłam to w artykule dla włoskiego
dziennika „La Repubblica”.
Czytanie czyichś
notatek osobistych w brew jego woli uważam, za czyn niegodny. Czytanie tych
Jana Pawła II - za świętokradztwo. Gdyby mi tego nie zlecono, nigdy bym sama
nie wzięła ich do ręki.
Co notatki
osobiste mówią o Wojtyle?
Rozczarują
się wszyscy ci, którzy mieli nadzieję, że w kalendarzach Jana Pawła II można
znaleźć jakiekolwiek informacje lub wskazówki, które pomogą rozwiązać wielkie
tajemnice historii lub staną się okazją do plotek... Nie ma tam nic takiego.
Zapiski Karola Wojtyły dotyczą wyłącznie jego wiary i jego relacji z Bogiem.
W książce
wydanej przez "Znak" na pewno zaskakuje fakt, że Wojtyła od początku
do końca czuł się kapłanem na każdym etapie swojej kariery eklezjastycznej:
jako ksiądz, biskup, arcybiskup, kardynał i papież. Wieczysty "pasterz owiec",
który prowadzi swoje stado i podąża za nim to temat dziś niezwykle aktualny, za
pontyfikatu papieża Franciszka, który chce, aby wszyscy księża wyruszyli na
"peryferie" i aby czuć było od nich zapach owiec.
"Kapłan
musi znajdować się poza tym co dzieli – musi być człowiekiem, który łączy. To
jest wielkie i trudne zadanie, które domaga się współpracy z łaską."
(p.227) - pisał Wojtyła już w 1980 roku i jego słowa dziś mają szczególny
wydźwięk w sytuacji, w jakiej znajduje się polski kościół.
Notatki
osobiste papieża Polaka - które jak stwierdził kard. Dziwisz - stały się ważnym
elementem w procesie kanonizacyjnym - pomagają zrozumieć lepiej wybór
Franciszka by kanonizować jednocześnie, w dniu 27 kwietnia 2014 roku - zarówno
Jana Pawła II, jak i Jana XXIII. Pomagają też odkryć ponownie znaczenie Soboru
Watykańskiego II .
Właśnie
Sobór Watykański II i jego główne tematy: większy udział świeckich w Kościele,
kolegialność, celibat, komunia dla tych, którzy nie mogą jej otrzymać,
ekumenizm - to częste motywy zapisków Wojtyły. Niektóre jego adnotacje na ten
temat wręcz zaskakują. Interesujące są też uwagi na temat "kościoła
ubogich". Trudno jednak zrozumieć dlaczego to otwarcie soborowe Jana Pawła
II nie przyniosło owoców w postaci konkretnych reform.
W latach
dziewięćdziesiątych, po upadku komunizmu, co było dla papieża Polaka
nieuniknioną konsekwencją działania Ducha Świętego, zmienia się tematyka
papieskich notatek. Można dostrzec pewne zainteresowanie islamem (s. 322-1985 )
jako religią monoteistyczną pełną duchowości, zdolną przeciwstawić się nowemu
współczesnemu złu jakim jest: ateizm, relatywizm, sekularyzm, wyrzeczenie się
prawdy Bożej. Niektóre adnotacje ujawniają obawę o przyszłość człowiek, który
jest w niebezpieczeństwie z powodu nowych odkryć naukowych i odchyleń
moralnych: seks, genetyka, "przestrzeń" (s. 325 -1985 ). Wojtyła
dzieli ludzi na tych, którzy wierzą w Chrystusa martwego (niewierzących) i na
tych, którzy wierzą w Zmartwychwstałego (wierzących). Według niego naczelnym
wrogiem Kościoła stają się nowe ateizmy, a wśród nich także feminizm: "w
tej całkowitej dyspozycyjności Marya “spełnia siebie”! To odpowiedź na
współczesne ateizmy: Feminizmo (?) skutek przeczenia Martyrologii w
protestantyzmie (?) Konsekwencje w eklezjologii: Kościół nie jest produktem
struktur i planów ludzkich, ma on głęboko wpisaną w siebie tajemnicę Maryjną:
dojrzewanie w duchu “dyspozycyjności”: otwarcia się na działanie Boże!” - pisał
papież Polak II już w 1983 roku (s. 288).
Maryja -
Matka Kościoła, którą Jan Paweł II wielbił w ikonie Częstochowskiej, i której
zawierzył się całkowicie: Totus Tuus ego
sum, o Maria, et omnia mea Tua sunt, jest jednym z najczęściej
powracających tematów w jego "pamiętniku duszy". Ale Maryja Wojtyły
jest podmiotem abstrakcyjnym, dalekim od bycia i poczucia roli kobiety w
dzisiejszym świecie. Milcząca, posłuszna, poddana, upokorzona i akceptująca
każde upokorzenie jest raczej przedmiotem niż osobą, posiadającą godność ludzką.
Ta wizja kobiecości, a raczej jej całkowity brak i kompletne jej
niezrozumienie, wyjaśnia podłoże konfliktu pomiędzy papieżem a feminizmem i
jego decyzję, aby potwierdzić w liście apostolskim Ordinatio sacerdotalis w 1994, stanowisko przyjęte już przez papież
Paweł VI i zamknąć kobietom ostatecznie drogę do kapłaństwa, otwartą przez
Sobór Watykański II. Czytając Notatki
osobiste Karola Wojtyły rozumie się wreszcie skąd wykiełkowała współczesna
wojna polskiego Kościoła z feminizmem i genderyzmem, ideologie które w głowie
niektórych zastąpiły komunizm.
Drobny i
energiczny charakter pisania, który na stronie kalendarzy zapisywanych przez
Wojtyłę tworzył schematy, wraz z upływem lat słabnie, pokazując, że ręka
papieża zaczyna drżeć. W dniu 22 lutego 1999 roku, Jan Paweł II umieszcza
notatkę: "Konferencje są bogate w treść. Trudno wszystko zanotować. Ufam,
że pełny tekst się ukaże". Od 2001 roku, papież zaczął mieć trudności z
pisaniem równo w linijkach i jego notatki zawierają tylko porządek rekolekcji.
Ostatnie zdanie w kalendarzu to: "Jonasz, czyli obawa przed głoszeniem
miłości Bożej", zostało zapisane już z wyraźnym wysiłkiem 15 marca 2003
roku. Jest to symboliczny moment, w którym, mimo wielkiej wytrwałości i odwagi,
choroba łamie siły intelektualne Jana Pawła II i nie pozwala mu być już dłużej
kronikarzem wszystkich rekolekcji w Watykanie.
Książka czy
relikwia?
Trudno się
zgodzić z wydawnictwem "Znak", że jest to książka, którą każdy
powinien przeczytać, bo jej czytanie wymaga pewnego przygotowania
intelektualnego, kulturowego i duchowego, powyżej przeciętnej. Ze względu na
sposób robienia notatek - w języku polskim, włoskim i łacińskim (choć są
tłumaczenia), nie jest to dzieło, które można czytać płynnie, trudno przez nie
przebrnąć i w końcu staje się ono nudne.
Jednak ze
względu na ładne wydanie i przedruk kilku kartek pamiętników - pozycja ta jest
nie tyle książką, co relikwią, którą można kupić. Trudno się więc oprzeć
pytaniu czy celem tej operacji wydawniczej nie jest przypadkiem munus a manu?
Na pytanie w
ilu egzemplarzach została wydana, na jaki cel idą pieniądze z jej sprzedaży i
czy kard. Dziwisz ma z tego royality w jakiejś formie, wydawnictwo
odpowiedziało, że nie jest ich zwyczajem udzielać informacji o nakładzie, ani
tych dotyczących tajemnicy umów handlowych.
Zapewniło,
że książka została wydrukowana w dostatecznie dużej liczbie egzemplarzy, aby
zaspokoić zainteresowanie czytelników, i że dochody, zgodnie z wolą kardynała,
zostaną przekazane na budowę Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się"
w krakowskich Łagiewnikach.
W Polsce
decyzja kardynała Dziwisza o nie wykonaniu woli papieża spotkała się z wielką
konsternacją i dezaprobatą wśród wielu ludzi. Większość Polaków uważa, że
osobisty sekretarz Jana Pawła II zrobił źle publikując zawartość prywatnych
kalendarzy, niezależnie od zainteresowania jakie mogą wzbudzić zawarte w nich
zapiski i niewątpliwej wartości pamiątkowej.
Na Facebooku
od samego początku krążyła pewna ilustracja, która mnie osobiście nie spodobała
się. Teraz jednak, po przeczytaniu Notatek
osobistych, zdecydowałam się umieścić ją pod tym artykułem. Każdy z Was ma
prawo do włsnego, osobistego zdania w tej sprawie…
Agnieszka
Zakrzewicz z Rzymu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.