Pod tą petycją podpisało się już 100 tysięcy osób z całego świata.
Podpisz ją także ty!!! http://www.emanuelaorlandi.it/
TEKST PETYCJI
Prawda o Emanueli Orlandi
Do Kardynała
Tarcisio Bertone
Sekretarza Stanu
Papieża Benedykta XVI
Eminencjo,
porwanie
Emanueli Orlandi, obywatelki watykańskiej, które miało miejsce w 1983 roku,
rzuciło cień i wątpliwości co do zachowania się Watykanu, który w ciągu
ostatnich trzech dekad nie miał odwagi, by zburzyć mur milczenia i zapomnienia
wzniesiony wokół tej historii.
Państwo Watykan
całkowicie zrezygnowało z szukania swojej niewinnej obywatelki, wywołując
oburzenie wielu ludzi i tych wszystkich kapłanów, którzy codziennie dedykują
się temu, aby życie najsłabszych było poszanowane.
Nadszedł czas,
aby wysłać silny sygnał zmiany.
Prosimy, aby
zostało otwarte dochodzenie wewnątrz Watykanu, w sprawie porwania Emanueli Orlandi
i aby ustanowiono Komisję Kardynalską, która podejmie zobowiązanie, z uczciwością i dobrą wolą, aby
wydobyć prawdę o tej haniebnej i nieludzkiej historii.
Niech ofiara
Emanueli, żywej lub martwej oraz wieczyste męczeństwo jej rodziny, przyczyni
się do głębokiej i radykalnej zmiany w umysłach tych, którzy na szczycie
hierarchii kościelnej, prowadzą ten Kościół coraz dalej od nauk Jezusa .
Pietro Orlandi
18 października
2012
Podpisz petycję
przez internet
Więcej informacji
http://www.emanuelaorlandi.it/
Chciałbym, aby także Polacy włączyli się w sprawę poszukiwania prawdy o zaginięciu Emanueli Orlandi
Z Pietro Orlandi, bratem zaginionej Emanueli rozmawia Agnieszka Zakrzewicz
Nadal wiemy stosunkowo mało o sprawie Emanueli Orlandi, choć od jej
zniknięcia upłynęło już 30 lat. Pana 15-letnia siostra zniknęła 22 czerwca 1983
roku, w dzień, w którym Jan Paweł II odbywał drugą pielgrzymkę (16 - 23 czerwca
1983 r.) do swojej ojczyzny objętej jeszcze stanem wojennym. "Przybywam, ażeby
być z moimi rodakami w szczególnie trudnym momencie dziejów Polski po II wojnie
światowej" – papież powiedział do generała
Wojciecha Jaruzelskiego podczas spotkania w Belwederze. Wielkie symboliczne znaczenie miało też
spotkanie w Tatrach, w Dolinie Chochołowskiej z Lechem Wałęsą, przywódcą
Solidarności. Włoski dziennik „Corriere della Sera“ informował na pierwszej
stronie: „Wałęsa zobaczy papieża“. Dla Polski to był ważny moment historyczny.
Co natomiast Pan pamięta z tamtego dnia, w którym zaginęła Emanuela?
To był bardzo gorący, czerwcowy dzień, który nie różnił
się niczym szczególnym od innych. Zjedliśmy wspólnie obiad i Emanuela miała iść
na ostatnią lekcję do szkoły muzycznej przy Placu Sant'Apollinare w Rzymie.
Niestety mam przykre wspomnienie tego ostatniego
razu gdy widziałem moją siostrę, gdyż pokłóciliśmy się i ona wyszła trzaskając
drzwiami. Chciała, żebym odwiózł ją do szkoły na motorze, bo czasami to robiłem.
Ja jednak byłem umówiony. Wiele razy w życiu żałowałem, że jej nie odwiozłem...
Wszyscy mi mówią, że to, co miało się wydarzyć i tak by się wydarzyło, na przykład
dzień później. Nie wiem...
Emanuela
wyszła z domu i miała dwie możliwości: iść pieszo lub jechać autobusem. Dwie
drogi były różne. Moja siostra wsiadła do autobusu, bo już było późno. Wysiadła
na przystanku przy Corso Rinascimento i ostatni odcinek drogi poszła na piechotę.
Wtedy, na wysokości Senatu zatrzymał ją mężczyzna w samochodzie, który
zaoferował jej pracę - rozdawanie ulotek na pokazie mody Sióstr Fontana.
Emanuela powiedziała, że musi zapytać rodziców. On ją uspokoił, mówiąc, że może
przyprowadzić również ich. Zaoferował się, że poczeka na nią po lekcji i da jej
materiały reklamowe, żeby pokazała w domu. Emanuela poszła na zajęcia i przed
wyjściem ze szkoły zadzwoniła do domu, żeby o tym wszystkim opowiedzieć. Rodziców
nie było, rozmawiała ze starszą siostrą, która powiedziała jej, że proponowane
wynagrodzenie wydaje jej się zbyt wysokie i że lepiej jak porozmawia wieczorem
z tatą.
Moja siostra
wyszła po zajęciach i do 19.10 była w towarzystwie swojej koleżanki, która później
pojechała do domu. Druga młodsza siostra, wraz z przyjaciółmi, czekała na nią
dwieście metrów dalej. Widząc, że Emanuela nie pojawiła się o umówionej
godzinie, poszli w kierunku szkoły, gdzie dotarli około 19.30. Już jej tam nie
było. Od tego momentu wszelki ślad po niej zaginął. Wraz z moim ojcem poszliśmy
od razu na policję złożyć zawiadomienie o zniknięciu naszej bliskiej. Nie
chciano jednak go przyjąć, gdyż upłynęło zbyt mało czasu. Tłumaczono nam, że może
oddaliła się dobrowolnie i tylko się spóźni
Właśnie
tego dnia Jan Paweł II był na pielgrzymce w Polsce. Do dziś zastanawia mnie
fakt, że papież, został od razu poinformowany o "nietypowym spóźnieniu"
15-letniej obywatelki watykańskiej, gdy wsiadał do samolotu odlatującego do
Rzymu. Watykan wiedział, że jest planowane porwanie i obawiał się go.
W październiku wystosował Pan petycję do watykańskiego sekretarza stanu,
kard. Tarciso Bertone. Podpisało się pod nią już 100 tysięcy osób z całego
świata. Powiedział mi Pan, że chciałby, aby także Polacy włączyli się w sprawę
poszukiwania prawdy o zaginięciu Emanueli Orlandi, tak jak robi to już wiele
osób innych narodowości. Pana zdaniem porwanie Emanueli ma bezpośredni związek
z Polską?
Nie wiem, czy ma bezpośredni związek
z Polską, ale ma z tym, co Jan Paweł II zrobił dla Polski w jej najtrudniejszym
momencie historii po drugiej wojnie światowej. Ufam też w to, że może
z Polski, od osób, które były najbliższe papieżowi, otrzymamy wreszcie
jakąś wskazówkę dotyczącą tego, co stało się z Emanuelą.
"Fakt, iż tak uporczywie milczy się o sprawie Emanueli Orlandi, świadczy
o tym, że prawda jeszcze przeszkadza komuś w Watykanie" – powiedział Pan
te słowa. W książce Gianluigiego Nuzziego "Jego Świątobliwość. Tajne dokumenty
Benedykta XVI", jest również ten, w którym odradza się papieżowi, by mówił
publicznie o Emanueli Orlandi, gdyż to może sprawić wrażenie, że ma Pana rację.
Fakt, że nie
chce się, aby papież choćby wymienił imię Emanueli świadczy o tym, że prawda o
jej zniknięciu komuś w Watykanie nadal przeszkadza. Takie zachowanie wystawia
Stolicę Apostolską na krytykę opinii publicznej, bo wystarczy zapytać
kogokolwiek na ulicy o sprawę Emanueli Orlandi - odpowiada, że za Spiżową Bramą
wiedzą wszystko i to ukrywają. Dlaczego ludzie tak myślą? Bo skłania ich do
tego milczenie tej instytucji.
Jesteśmy
coraz bliżej prawdy i wcześniej, czy później wyjdzie ona na jaw. Mam nadzieje, że
stanie się to jak najszybciej. Nie boję się. Jestem zdeterminowany szukać do końca
życia mojej siostry i czuję, że mam po mojej stronie opinię publiczną. Chcę
poznać prawdę o jej zniknięciu, jakakolwiek by ona nie była.
Myślę, że
dotąd, aż prawda nie wyjdzie na jaw, będzie ona wisieć nad głowami tych, którzy
są odpowiedzialni za zniknięcie Emanueli, jak miecz Damoklesa.
Pomimo wszystko jest Pan nadal osobą wierzącą?
Jest to dość
trudne. Chciałbym, aby ktoś pomógł mi wierzyć bardziej gorliwie. Co innego
jednak jest wierzyć w Boga, a co innego wierzyć ludziom. Przez wszystkie te
lata nie straciłem mojej wiary, nadal jestem praktykującym katolikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.