Po publikacji książki Gianluigiego Nuzziego „Jego
Świątobliwość. Tajne dokumenty Benedykta XVI“ w Watykanie wybuchła afera
Vatileaks, której konsekwencją był proces papieskiego kamerdynera Paola
Gabriele oskarżonego o kradzież tajnych dokumentów papieża. Przewód sądowy
trwał zaledwie tydzień i zakończył się 6 października 2012 roku wyrokiem 18
miesięcy więzienia oraz obarczeniem kosztami procesu. Jaka Pan ocenia całą sprawę?
Wygląda na to, że
proces Paolo Gabriele był tylko częścią szerszego postępowania sądowego
dotyczącego większej ilości oskarżeń - w tym, między innymi zdrada tajemnicy
państwowej, zdrada zaufania papieża. Oskarżenia te najprawdopodobniej będą
wymagały dalszych dochodzeń i być może obejmą one także innych podejrzanych.
Nie są to moje osobiste spekulacje - zostało to napisane w akcie oskarżenia,
który wysyłał kamerdynera pod sąd, ponieważ przyznał się on do winy.
Majordomus w zasadzie
został przyłapany na gorącym uczynku, gdyż tajne dokumenty znaleziono w jego
domu. W przypadku Gabriele prokurator miał już wszystkie dowody, aby
przeprowadzić proces sądowy dotyczący kradzieży. Praktycznie wszystko było
jasne - dlatego rozprawy zakończyły się tak szybko. Nie jest powiedziane, że
Paolo Gabriele w przyszłości nie będzie sądzony także z innego oskarżenia, w
innym procesie.
Co do faktu, że
kamerdyner sam jeden dokonał kradzieży tajnych dokumentów papieża raczej nie ma
już wątpliwości - bo tylko on był w stanie zrobić to. Nie można jednak
wykluczyć, że inne osoby wewnątrz Watykanu pomogły mu w upowszechnieniu ich lub
namawiały go do tego. Skazanie majordomusa za kradzież to najprawdopodobniej
pierwszy krok będący konsekwencją afery Vatileaks. Drugim będzie osądzenie
informatyka pracującego w Sekretariacie Stanu - Claudia Sciarpelletti, który jest oskarżony o pomocnictwo.
Jak wynika z aktu oskarżenia przedstawionego w sierpniu 2012 roku - także inne
osoby współdziałały zarówno z informatykiem, jak i z kamerdynerem.
Czy to znaczy, że w Watykanie miał miejsce spisek?
Spisek to chyba zbyt
duże słowo - bo wymaga on tajnego porozumienia pomiędzy grupą osób, mającą
jednego lub kilku przywódców i działającą aby osiągnąć konkretny cel. Moim
zdaniem w Watykanie w ostatnim czasie wiele osób postępowało jak Paolo
Gabriele, mając jednak na celu osobiste interesy - a te nie zawsze idą w parze
z interesami innych. Moim zdaniem wszystko to, co stało się w ostatnim czasie w
Watykanie wynika z przerostu ambicji wielu kardynałów, którzy działali
przeciwko sobie i na przekór sobie. Afera Vatileaks wybuchła, gdyż już od
dłuższego czasu został zerwany pakt lojalności, który obowiązuje ludzi
należących do jednej instytucji. Jeżeli jest się częścią jakiejś struktury, nie
działa się przecież umyślnie i z premedytacją na jej szkodę.
Przypadek Paola
Gabriele jest emblematyczny bo to człowiek, który cieszył się najwyższym
zaufaniem Ojca Świętego i zdradził go, niemal na jego oczach. Majordomus był
laikiem najbliższym papieżowi ze wszystkich ludzi. Należał do Rodziny
papieskiej, zasiadał i jadł z Jego Świętobliwością przy tym samym stole.
Uczestniczył w życiu prywatnym Josepha Ratzingera i miał nieograniczony dostęp
do wszystkich dokumentów, które leżały na jego biurku. Paolo Gabriele po prostu zdradził
papieża.
Z tego właśnie powodu największe wrażenie zrobiły jego
słowa: "Zrobiłem to tylko i wyłącznie z głębokiej miłości do Kościoła
Chrystusa i do jego ziemskiego Przywódcy. Nie czuję się złodziejem." Co
Pan myśli o tym?
Nie mam wątpliwości, że
Paolo Gabriele wypowiedział szczerze te słowa i jest święcie przekonany o
słuszności swojego działania. Zarówno podczas dochodzenia, jak i podczas
procesu Gabriele był szczery. Ta jego szczerość jednak odsłania nam osobę
fanatyczną, przekonaną o swojej wielkiej misji, którą jest ratowanie Kościoła
przechodzącego okres dekadencji. Człowiek ten z miłości do Kościoła był gotów
czynić rzeczy nielegalne. Historia zna wiele takich przypadków, gdy osoby
popełniające nawet ciężkie zbrodnie robiły to w imię wielkich i pięknych
ideałów.
W sądzie kamerdyner
robił wrażenie człowieka słabego wewnętrznie, podlegającego sugestiom innych.
Pomimo przekonania o swojej wielkiej misji, miał potrzebę poparcia osób ważnych
i szukał ich aprobaty. Zwierzał się i konsultował z innymi - wśród nich
kardynałowie Angelo Comastri i Paolo Sardi, biskup Francesco Cavina oraz była
guwernantka Ratzingera Ingrid Stampa.
Kardynał Sardi od 2009
jest Pro-Patronem Suwerennego Zakonu Maltańskiego, a wcześniej pełnił bardzo
delikatną rolę, gdyż jako wicekamerling Kamery Apostolskiej zajmował się
konfekcjonowaniem przemówień papieskich, zarówno Jana Pawła II jak i Benedykta
XVI. Więc to osobistość bardzo ważna. Ingrid Stampa do tej pory jest
odpowiedzialna za włoskojęzyczną wersję wszystkich tekstów papieża, pracuje w
Sekretariacie Stanu i nadal ma wolny dostęp do apartamentów papieskich.
Wszystkie wymienione postacie znały bardzo dobrze Paolo Gabriele i miały z nim
bliskie relacje. Oczywiście osoby te nie zostały uznane za współwinne i nie
uczestniczyły w żaden sposób w akcie kryminalnym kradzieży dokumentów, były
tylko świadkami w procesie.
Najbardziej tajemniczą i kontrowersyjną postacią
okazał się spowiednik Paola Gabriele. Wątek ojca duchowego i powiernika,
pojawił się, gdy ujawniono w sierpniu fragmenty zeznań kamerdynera. Była w nich
mowa o tajemniczym "księdzu B", który na jego prośbę przechowywał
kopie tajnych dokumentów, wyniesionych zza Spiżowej Bramy, a następnie je
spalił. Przez moment myślano nawet, że "księdzem B" mógł być Polak.
Później sprawa się wyjaśniła?
Podczas ostatniej
rozprawy ujawniono nazwisko spowiednika - to ksiądz Giovanni Luzi ze wspólnoty
„Matka dobrego pastora" z Palestriny koło Rzymu. Jego rola w całej
aferze Vatileaks jest dość zastanawiająca, bo podczas procesu wyszło na jaw, że
Paolo Gabriele, który przechowywał w domu niezliczoną ilość dokumentów
wykradanych latami z Watykanu, - kiedy zdecydował się dać część z nich
dziennikarzowi Gianluigiemu Nuzziemu, przekazał ich kopie do przechowania także
swojemu spowiednikowi. Ksiądz Luzi podczas przesłuchania mówił, że otrzymał
pudło pełne dokumentów, ale po kilku dniach spalił wszystko, bo dowiedział się,
że były owocem nielegalnej działalności. Co jednak powiedział jako "ojciec
duchowy" Paolowi? Doradził mu, aby nigdy nie przyznawał się do winy,
chyba, że poprosi go o to sam papież. Tak widocznie było - bo gdy wyszły na jaw
ewidentne dowody winy majordomusa, gdyż sekretarz papieża ojciec Georg Gänswein
odkrył w książce Nuzziego dokumenty, które mogły zostać zabrane tylko z jego
biurka i wezwał na rozmowę podejrzanego, dając mu okazję do przyznania się -
Gabriele zaprzeczył.
Spowiednika
przesłuchiwano w charakterze świadka, ale trzeba przyznać, że jego rady
spirytualne dla kamerdynera były co najmniej dziwne.
Przeczytał Pan książkę Gianluigiego Nuzziego
"Jego Świątobliwość. Tajne dokumenty Benedykta XVI"? Jak Pan ocenia
jej zawartość?
Oczywiście, że
przeczytałem. Dokumenty opublikowane w książce są bardzo różne, pochodzą z
różnych kongregacji i instytucji watykańskich. Jedne są ważne, inne mniej
ważne. O wielu sprawach, zwłaszcza dotyczących Włoch już wiadomo było od dawna
- w książce znalazły się dokumenty potwierdzające fakty. Ich publikacja nie
wzbudziła więc dodatkowych polemik za Spiżową Bramą.
Moim zdaniem prawdziwym
problemem dla Watykanu jest właśnie zerwanie paktu lojalności. To prawie
śmiertelny cios dla Kurii. Kiedy zdrada jest na tak wysokim szczeblu, nikt nie
ma już do siebie zaufania.
Vatileaks to masowe
wyjście tajnych dokumentów z najważniejszych biur Stolicy Apostolskiej. W
Kościele katolickim sekret sumienia i lojalność mają centralne znaczenie. W
obliczu takiej zdrady, każdy kto chciałby zwrócić się do papieża w formie
poufnej, będzie się bał, że jego tajemnice mogą wyjść na jaw. Vatileaks
zniszczył przywilej raportu konfidencyjnego z papieżem - to największy problem
w tej całej historii.
Co afera Vatileaks mówi nam o współczesnym Kościele i
o rządach Benedykta XVI?
Na pewno ta afera
ujawniła stan dezintegracji centralnego rządu Kościoła, co jest faktem bardzo
oczywistym. Naturalnie Kościół Powszechny nie jest całkowicie uzależniony od
funkcjonowania władzy centralnej, bo został powołany do życia przez Jezusa
Chrystusa, ma swoją misję i wykracza ona poza sprawy biurokratyczne. Problemy w
Kurii rzymskiej nie oznaczają, że cały Kościół jest w fazie rozkładu.
Niezależnie od tego, co w Watykanie dzieje się na oczach wszystkich, zaufanie i
szacunek do papieża Benedykta XVI rośnie.
Afera Vatileaks, zdrada Paolo Gabriele i książka
Gianluigiego Nuzziego - wbrew pozorom to wszystko wzmocniło pozycję Benedykta
XVI. Papież jest przecież "pozytywnym bohaterem" tej całej historii.
Trudno się więc dziwić, że kamerdyner najprawdopodobniej zostanie przez niego
ułaskawiony.
W pewnym sensie tak,
gdyż wyszły na jaw wszystkie zmagania Benedykta XVI mające na celu wprowadzenie
poważnych, strukturalnych reform w Kurii. Rząd centralny Kościoła przechodzi
moment olbrzymich trudności - nie jest to jednak wina Josepha Ratzingera.
Bałagan w Kurii niestety został odziedziczony z czasów jego poprzednika, bo Jan
Paweł II - który bez wątpienia był wielkim papieżem pod wieloma względami -
zupełnie nie zajmował się administrowaniem Watykanu. Kuria rzymska
zdezintegrowała się właśnie podczas pontyfikatu Karola Wojtyły - podzieliła się
na małe feuda, podległe różnym kardynałom czy arcybiskupom, z których każdy
dbał o własne interesy, a te często były w konflikcie.
Benedykt XVI
odziedziczył taki stan rzeczy. Stojąc na czele Kongregacji Doktryny Wiary przez
wiele lat obserwował, co dzieje się w Kurii, choć on sam trzymał się zawsze na
boku i nie należał do żadnej "kardynalskiej partii", ani sam nie miał
swojej. Choć Ratzinger nie miał własnego klanu, wszyscy jednak bali się go i
szanowali. Dlatego też był jedynym, prawdziwym kandydatem na papieża, który
mógł przeprowadzić Kościół przez epokę postwojtyłową. Może się wydawać, że
Benedykt XVI nie rządzi Watykanem lub nie radzi sobie z rządami. Jest jednak
odwrotnie - to papież, który wprowadza reformy w Kurii i tego namacalnym
dowodem jest właśnie Vatileaks.
*Sandro Magister – dziennikarz i pisarz
włoski, wieloletni watykanista włoskiego tygodnika „L‘Espresso“. Studiował
teologię, filozofię i historię na Uniwersytecie w Mediolanie i na Katolickim
Uniwersytecie Świętego Serca w Rzymie. Współpracuje z telewizją
Konferencji Episkopatu Włoch, dla której stworzył progrem „Niedziela
z Benedyktem XVI“. Od lat prowadzi jeden z najpopularniejszych
portali internetowych o Kościele i Watykanie - www.chiesa.espressonline.it
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.