Choć 18 kwietnia 2010 r. Joseph Ratzinger podczas wizyty duszpasterskiej na Malcie spotkał się z ośmioma ofiarami kościelnej pedofilii z sierocińca św. Venery, modlił się wraz z nimi, obiecywał zadość uczynienie i nawet płakał… do dnia dzisiejszego nic się nie zmieniło – pedofile w sutannach pozostali na swoim miejscu.
Dziś to 30-40 leni ludzie. Dzieciństwo spędzili w sierocińcu, gdzie księża zmuszali nieletnie ofiary do przebierania się w damskie ubrania i zaspakajania swoich perwersji o każdej porze nocy. Minęło już siedem lat, odkąd “ocaleni” z Malty (jak woli nazywać ofiary pedofilii Bernie McDaid ze stowarzyszenia “Survivor's Voice”, aby przywrócić im godność) złożyli pozew przeciwko Kościołowi, ale bariera milczenia nadal nie została przełamana. Wśród oskarżonych duchownych jest m.in, ksiądz Charles Pulis, który nadal pracuje w katolickiej instytucji sąsiadującej ze szkołą dla chłopców. Kościelne "investigatio previa" (dochodzenie wstępne) przeciwko niemu toczyło się za zamkniętymi drzwiami, a rozprawy odbywały się jedynie co cztery miesiące. Joseph Magro, jedna z ofiar wykorzystywania seksualnego i sygnatariusz listu, przed wizytą papieża na Malcie porównał Kościół katolicki do mafii. – “Tak samo ma władzę i wszyscy się go boją” – powiedział wtedy 38-letni Maltańczyk. Po spotkaniu z Benedyktem XVI, Joseph Magro czuł się usatysfakcjonowany i miał nadzieję… Jak widać łudził się, tak jak łudził się McDaid, po spotkaniu z głową Kościoła katolickiego w Bostonie w 2008 roku.
Media szkodzą Kościołowi
Niedawno adwokat księży pedofilów – Gianella Caruana Curran zgłosiła do sądu z woli Kurii maltańskiej, że jej klienci są ofiarą „nadmiernej ekspozycji medialnej”, co może wpłynąć na wyrok. Po pielgrzymce papieża na Maltę, oskarżeni księża zdeklarowali się jako niewinni, choć podczas przesłuchań przez policję w 2003 r. przyznali się do gwałtów popełnionych na chłopcach, którzy ich zadenuncjowali. Nawet jeden z ministrów zeznawał na korzyść księży. Proces cywilny pełznie, ale przynajmniej jest w toku… Proces kanoniczny jeszcze wcale się nie zaczął! Jak jednak tłumaczyła Kuria maltańska w liście wysłanym do ofiar – dochodzenie wstępne zakończyło się w październiku i akty zostały wysłane do Rzymu. W każdym razie księża misjonarze św. Pawła - Charles Pulis, Conrad Sciberras i Joe Bonnet, oskarżeni o ciężkie przestępstwa seksualne w stosunku do dzieci – nadal chodzą po ulicy w sutannie. Ksiądz sciberras został nawet przeniesiony do Włoch do Albano Laziale, co raczej jest nagrodą a nie karą dla każdego duchownego…
Lawrence Grech – jeden z „ocalonych“ z Malty, który podpisał się pod listem do papieża, obawia się, że proces zostanie umorzony, gdyż Kościół jest zbyt potężny na Malcie i wszyscy boją się jego władzy. Ludzie zamiast solidaryzować się z ofiarami przestępstw seksualnych na dzieciach – solidaryzują się z księżmi.
List „ocalonych“ z Malty trafił także do rąk księdza prałata Charlesa Scicluna promotora sprawiedliwości Kongregacji Doktryny Wiary, który z ramienia Benedykta XVI zajmuje się sprawami pedofilii. Również on pochodzi z Malty. Prałat wyraził swoje ubolewanie nad powolnością z jaką działa jego rodzinna Kuria, ale wstrzymał się od komentarzy.
Po liście, który dość mocno wstrząsnął Watykanem, Kongregacja Doktryny Wiary zaleciła Kościołowi na Malcie jak najszybsze utworzenie trybunału specjalnego, który osądzi księży pedofilów. Ale upłynie jeszcze dużo wody w Tybrze zanim dojdzie do otwarcia procesu kanonicznego…
Widać Kościół katolicki przyjął nową taktykę w przezwyciężaniu skandalu. sugestywne gesty papieża, który spotyka się z ofiarami i potępia otwarcie pedofilię, o czym pisze cała światowa prasa docierają do światowej opinii publicznej i wybielają Watykan. Natomiast działania na szczeblach lokalnych dążą do spowolnienia cywilnych rozpraw sądowych, w których Kościół nadal stoi po stronie księży a nie ich ofiar. Procesy kanoniczne odwleka się w nieskończoność. Wszystko pozostaje po staremu – skandal zamiata się pod dywan, tak jak to było w przypadku świętej pamięci Marcial Maciel Degollado, założyciela zgromadzenia Legion Chrystusa.
Dowód winy Watykanu
Także inny list opublikowany w tych dniach w mediach irlandzkich poruszył opinię publiczną i Watykan. Chodzi o list, który w 1997 r. nuncjusz apostolski w Irlandii Luciano storero, wysłał do irlandzkich biskupów prosząc ich, aby nie denuncjowali wszystkich przypadków molestowania seksualnego dzieci przez księży, gdyż w ten sposób łamią prawo kanoniczne.
Zdaniem Jeffa Andersona – amerykańskiego prawnika, który pomimo immunitetu dyplomatycznego uznanego Benedyktowi XVI przez Georga W. Busha, nadal próbuje postawić papieża przed sądem, oskarżając Watykan o ukrywanie zbrodni pedofilii w procesie „Anonim vs stolica Apostolska“ (przypadek świętej pamięci księdza irlandzkiego Andrewa Ronan, który był przenoszony z parafii do parafii, pomimo, że powtarzały się oskarżenia o gwałty na dzieciach i Watykan wiedział o tym), list wystosowany przez nuncjusza irlandzkiego to tzw. „smoking gun“ (dymiący rewolwer) czyli dowód winy Watykanu odpowiedzialnego za ukrywanie zbrodni pedofilii. Anderson, który otworzył teraz także swoje biuro w Londynie, twierdzi że to dowód na to, iż Kongregacja Doktryny Wiary, której prefektem był kard. Joseph Ratzinger ustanowiła, że polityka kościoła irlandziekgo, który chciał wprowadzić obowiązkowe denuncjowanie księży na policji była niezgodna z prawem kanonicznym.
Także jeden z przedstawicieli irlandzkiej Amnesty International – Colm O’Gorman, współpracujący z rodzinami ofiar, wyraził opinię, że to dowód winy Watykanu, który świadomie dawał instrukcje biskupom irlandzkim, aby ukrywali zbrodnie.
Watykan oczywiście się broni. Rzecznik prasowy – ojciec Federico Lombardi, tłumaczył, że nuncjusz reprezentował stanowisko jeszcze sprzed 2001 r. kiedy to papież Jan Paweł II zmienił zasady podpisując Delicta Graviora. Także adwokat Watykanu – Jeffery Lena, stwierdził, że to nadinterpretacja, bo celem listu było skłonienie biskupów do karania księży pedofilów zgodnie z prawem kanonicznym.
Już w kwietniu 2010 r., właśnie podczas pielgrzymki Benedykta XVI na Maltę, kolumbijski kardynał Dario Castrillon Hoyos - były prefekt Kongregacji Duchowieństwa, podczas konferncji na Maurycjusie, powiedział, że Jan Paweł II autoryzował w 2001 r. (zaledwie kilka miesięcy po podpisaniu Delicta Gravoria), wysłanie listu z gratulacjami do biskupa Pierre Picana z Bayeux-Lisieux, który nie zadenuncjował księdza pedofila Renè Bissey ze swojej diecezji. „Po konsultacji z papieżem, któremu pokazałem list,wysłałem go do biskupa, gratulując mu, że jest modelem ojca, który nie wydaje swoich synów“ – mówił wtedy Castrillon Hoyos, dodając, że papież Polak kazał mu wysłać list do wszystkich biskupów świata i zamieścić go w internecie, wynosząc biskupa Picana na wzór sługi Kościoła, który woli więzienie niż zdradę sekretu spowiedzi świętej. Po udowodnieniu winy sąd cywilny skazał Bisseya na 18 lat więzienia, a biskupa Picana na 3 miesiące za ukrywanie przestępstwa.
“Kościół katolicki jest kłamliwy jak mafia” – mówił przed wizytą papieża na Malcie Joseph Magro. W świetle tych faktów, adwokat Jefferson powinien mówić nie o dymiącym rewolwerze, lecz o dymiącym obrzynie - strzelba z oberżniętą lufą, którą wykonuje wyroki cosa nostra.
Agnieszka Zakrzewicz z Rzymu
SODOMA I GOMORA!!!
OdpowiedzUsuń"Czarna mafia" właściwa nazwa tej sekty działającej tyle lat bezkarnie!!!!!
OdpowiedzUsuń