Warszawa, 08.09.2014
Maria Mucha
Ocaleni I Polish Survivors
www.ocaleni.org
+48 609 082 900
ocaleni.polska@gmail.com
Po raz
pierwszy w Polsce hierarchowie Kościoła katolickiego będą zeznawać w sprawie
ukrywania pedofilii
Precedensowa sprawa z powództwa ofiary księdza pedofila - Marcina K. z
Kołobrzegu – to nie tylko pierwsza w Polsce rozprawa o odszkodowanie od
Kościoła, ale także pierwszy raz, kiedy sąd w Polsce wzywa hierarchów do
tłumaczenia się ws. zaniedbań dotyczących ich podwładnego – księdza.
Sprawa toczy się nie tylko przeciwko
oprawcy Marcina K, księdzu Zbigniewowi Ryckiewiczowi (skazanemu za pedofilię
wyrokiem prawomocnym 20.12.2012 roku na karę dwóch lat bezwzględnego
pozbawienia wolności), ale także przeciwko diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej i
parafii pw. św. Wojciecha w Kołobrzegu, gdzie ks. Ryckiewicz piastował
stanowisko proboszcza. Na najbliższej rozprawie, 12 września br., zostaną
przesłuchani hierarchowie Kościoła: kard. Kazimierz Nycz Metropolita warszawski
(biskup koszalińsko-kołobrzeski w latach 2004-2007) oraz abp Marian Gołębiewski
Metropolita wrocławski (biskup koszalińsko-kołobrzeski w latach 1996-2004).
Świadkowie ci zostaną przesłuchani za pomocą telekonferencji - złożyli taki
wniosek, nie chcąc odpowiadać osobiście na pytania Sądu Okręgowego w
Koszalinie.
Hierarchowie boją się zeznawać w Koszalinie, gdzie będzie roiło się od
dziennikarzy
Prosimy więc media o przybycie przed sądy,
w których zeznawać będą hierarchowie. Rozprawa będzie jawna, dzięki czemu będą
mieli Państwo możliwość wysłuchać na żywo zeznań świadków:
1. kard. Kazimierz Nycz odpowiadać będzie w dniu 12 września o godz. 9.00 w
Sądzie Okręgowym w Warszawie I Wydział Cywilny al. Solidarności 127,
sala 464.
2. abp Marian Gołębiewski 12 września o godz. 10 w Sądzie Okręgowym we
Wrocławiu I Wydział Cywilny ul. Sądowa 1, sala 103.
To już druga rozprawa
Przypominamy:
Pozew
o zadośćuczynienie złożył Marcin K., reprezentowany pro bono przez mec.
Wojciecha Dobkowskiego z ramienia Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. To
pierwszy tego rodzaju proces w Polsce. Marcin K. domaga się od pozwanych -
diecezji, parafii i księdza R. - zapłacenia solidarnie (jeśli jeden z pozwanych
zapłaci żądaną sumę, uwolni pozostałych od roszczeń) 200 tys. zł
zadośćuczynienia i opublikowania przeprosin na łamach "Newsweeka",
"Polityki" i "Gazety Wyborczej".
Pozew
oparto na podstawie artykułów 23, 24, 416 i 430 Kodeksu cywilnego. Dwa pierwsze
przepisy mówią o ochronie dóbr osobistych. Dwa kolejne dotyczą obowiązku
naprawienia przez osobę prawną - w tym przypadku diecezję i parafię - szkody
wyrządzonej z jej winy oraz poniesienia odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną
przez podlegającego kierownictwu przy wykonywaniu powierzonej czynności.
Mocne zarzuty
Podczas pierwszej rozprawy, która odbyła
się 13 czerwca br. W Sądzie Okręgowym w Koszalinie świadkiem był min. Robert
Dziemba, dziennikarz kołobrzeski, który zeznał, że informował diecezję
koszalińsko-kołobrzeską o innych przypadkach molestowania przez tego samego
księdza, Zbigniewa Ryckiewicza, po zgłoszeniu się do niego rodziców innego
skrzywdzonego. Przekazał te informacje księdzu, wysoko postawionemu
pracownikowi kurii biskupiej w Koszalinie, który miał je przekazać ówczesnemu
biskupowi ordynariuszowi Kazimierzowi Nyczowi. Świadek, powołując się na
tajemnicę dziennikarską, nie ujawnił danych księdza z którym rozmawiał.
Zdaniem Marcina K., owym wysoko
postawionym księdzem w kurii, który posiadł od Dziemby tę informację, był ks.
Dariusz Jaślarz, były rzecznik prasowy Kurii koszalińsko – kołobrzeskiej,
którego z Dziembą łączyła dobra znajomość. Ks.
Jaślarz decyzją Sądu został wezwany do złożenia wyjaśnień w dniu 12 września o
godz. 10.30
Kard. Kazimierz Nycz
Kard. Kazimierz Nycz odpiera zarzuty.
Zapewnia, że nic nie wiedział o skłonnościach pedofilskich księdza Zbigniewa
Ryckiewicza. "[Nycz] za pośrednictwem rzecznika kurii warszawskiej, ks.
Rafała Markowskiego, przekazał, iż za jego czasów w Koszalinie nie istniał
problem pedofilii w odniesieniu do księdza R., mówiono natomiast o jego
skłonnościach homoseksualnych"- czytamy w tekście Konrada Sawickiego w
"Tygodniku Powszechnym" [Tygodnik Powszechny - "W imię fałszywie
pojętej troski" nr wyd. 17-18, 28.IV-5.V. 2013 rok].
Jednak na pewno o skargach na ks.
Ryckiewicza wiedział przynajmniej jeden z księży pracujących w kurii, w czasie,
gdy biskupem koszalińsko-kołobrzeskim był właśnie obecny metropolita warszawski
- kard. Kazimierz Nycz (2004-2007). Tak wynika z zeznań świadka Roberta
Dziemby.
Abp Marian Gołębiewski
Do kurii już wcześniej miały trafiać
skargi na ks. Zbigniewa R. Marcin K. mówił sądowi o młodym wikarym, który już w
1999 r. (gdy na czele kurii stał abp Marian Gołębiewski) miał zawiadomić kurię
o postępowaniu ks. R. Gdy nie spotkało się to z reakcją władz kościelnych,
młody ksiądz porzucił kapłaństwo.
Ale abp Gołębiewski twierdzi, że takie
informacje do niego nie dotarły: "Jeśli dobrze pamiętam, ks. Ryckiewicz
otrzymał ode mnie upomnienie kanoniczne w roku 2001 z zagrożeniem kary
kościelnej. Ponieważ postawa ks. Ryckiewicza zmieniła się po tym upomnieniu,
pełnił dalej swoje funkcje. Upomnienie nie odnosiło się do kwestii pedofilii,
ponieważ informacji o takich czynach w czasie pełnienia mojej posługi w
Koszalinie nie posiadałem. Informacje takie pojawiły się później, już po moim
odejściu z Koszalina" - czytamy w “TP”. [Tygodnik Powszechny - "W
imię fałszywie pojętej troski" nr wyd. 17-18, 28.IV-5.V. 2013 rok].
Linia obrony - największe absurdy
1.Broniąc się przed żądaniami pozwu, parafia św.
Wojciecha argumentuje, że Marcin K. „z całą pewnością nie wiedział, że sprawca
czynu jest proboszczem, a tym bardziej, aby odróżniał proboszcza od innego
księdza wykonującego posługę duszpasterską, a niebędącego proboszczem".
Skąd ta pewność - nie wiadomo.
2.Odnosząc się do roszczeń niemajątkowych
(przeprosiny na łamach dwóch ogólnopolskich gazet), parafia podkreśla, że sąd
świecki nie ma żadnych uprawnień do jakichkolwiek ocen poczynań duchownych,
bowiem ich dotyczy w tym zakresie wyłącznie prawo kanoniczne.
3.Przedstawiciele diecezji starają się przekonać
sąd, że ks. Zbigniew R. wykorzystywał ofiarę „po pracy", a więc, że nie
wykonywał w danym momencie żadnych obowiązków służbowych, czyli gwałcił go
prywatnie i na własny rachunek. „Pierwsze spotkanie [z Marcinem K.] miało
charakter całkowicie przypadkowy i nastąpiło na cmentarzu, skąd Zbigniew R.
wracał po odprawieniu pogrzebu, a więc już po zakończeniu czynności kapłana. Za
wykonywanie powierzonych czynności w żaden sposób nie może też zostać uznany
sam fakt noszenia stroju charakterystycznego dla osoby duchownej, czy też
zamieszkiwania na plebanii (gdzie jeszcze tego samego dnia doszło do pierwszego
gwałtu)" – podkreślają cynicznie prawnicy pozwanej Diecezji.
4.Diecezja argumentuje ponadto, że stosunek podległości proboszcza wobec biskupa jest... bardzo luźny, o czym świadczy rzekomo kanon 396 Kodeksu prawa kanonicznego, z którego wynika, że kontrola prawidłowości funkcjonowania parafii ma być przez ordynariusza przeprowadzana jedynie raz na pięć lat.
Więcej informacji udzielą:
Dr Adam Bodnar, Prezes Helsińskiej
Fundacji Praw Człowieka +48 603 608 400
Mecenas Wojciech Dobkowski +48 501 106 687
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.