Papież
Franciszek nie wspomniał dziś obywatelki watykańskiej - Emanueli
Orlandi nawet słowem. Pozdrowił między innymi studentów i cyklistów.
Powiedział, że tortura jest grzechem.
Czy zaginięcie 15-letniej dziewczynki (nie jednej zresztą) to aż tak niebezpieczna tajemnica Watykanu, że mogłaby wstrząsnąć fundamentami Kościoła? Jeżeli Franciszek powiedział bratu, że "Emanuela jest w Niebie" - to dlaczego ten odważny papież, który potępił Ndranghetę - po 31 latach nie ujawni co się naprawdę stało? Czy Kościół w tym wypadku będzie musiał przyznać się do wielkiego skandalu pedofilii za Murami, czy jeszcze do czegoś gorszego? Czy pozostawienie rodziny Orlandich przez tyle lat w niepewności nie jest straszną psychologiczną torturą?
Czy zaginięcie 15-letniej dziewczynki (nie jednej zresztą) to aż tak niebezpieczna tajemnica Watykanu, że mogłaby wstrząsnąć fundamentami Kościoła? Jeżeli Franciszek powiedział bratu, że "Emanuela jest w Niebie" - to dlaczego ten odważny papież, który potępił Ndranghetę - po 31 latach nie ujawni co się naprawdę stało? Czy Kościół w tym wypadku będzie musiał przyznać się do wielkiego skandalu pedofilii za Murami, czy jeszcze do czegoś gorszego? Czy pozostawienie rodziny Orlandich przez tyle lat w niepewności nie jest straszną psychologiczną torturą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.